Sekcji spadochronowej Aeroklubu Łódzkiego

xenomorf

Cóż, jako jeden z trojga a w zasadzie dwojga (jak Krawiec powiedział Eli nie można liczyc) reprezentantów "podstawówki" szedłem na to ognisko niejako z duszą na ramieniu nie bardzo wiedząc czego mam się spodziewac... i... i byłem bardzo mile zaskoczony atmosferą panującą wśród tych ludzi. Było zajebiście!! Cała reszta "kursowiczów" która z jakiś powodów, bardziej lub mniej ważych nie mogła przyjśc ma czego żałowac.
Pozdrawiam wszystkich. S.

Cieśla

Sebastian, następne ognicho odbębnisz już jako pełnoprawny skoczek Hyhy

A że spadochroniarz musi być twardy nie miętki W mur

, to przedstawiciele sekcji skończyli wczoraj (dzisiaj Zdziwiony

?) około3.00 rano( przy wydatnej pomocy co niektórych szybowników Cwaniak

xenomorf

Buhahaha.... następnym razem nie popełnię tego blędu i nie przyjadę samochodem... Piwo

Łosiu

Po mojej długiej nieobecności na łódzkim lotnisku (wtajemniczeni wiedzą o cjo halo) fajnie było jak za dawnych dobrych czasów.... mam nadzieję że teraz też tak będzie... poza małymi stratami kolegi Krawca Mruga

imprezę można zaliczyć do udanych !!

Łosiu

Straty są dużo mniejsze od pierwotnych, szlag trafił tylko telefon kom. - sam się Krawiec śmiał że ja zgubiłem tel. 3 dni wcześniej Jezyk

Cieśla

Łosiu , wrócą jeszcze stare dobre czasy, a jak się uda, to i jakiś samochodzik na kolizyjnym... Jezyk

rem

Haha, tak to jest jak się włóczy po miescie Rotfl

. A co do telefonu to spr. w samochodzie bo może u mnie mu wypadł.
Imprezka zajebista. A tak na marginesie to moja pierwsza hahaahh

Gość

oby tylko samochodzik na kolizyjnym a nie jakiś 757 albo jaka inna rura Mruga

a co do imprezy to Remik pierwsza na Lublinku, bo jak pamięć mnie nie zawodzi to jakeś Piwo

się wypiło...