Forum Sekcji spadochronowej Aeroklubu Łódzkiego Strona Główna Sekcji spadochronowej Aeroklubu Łódzkiego
... forum
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zatyczki w samolocie i podczas skoku
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sekcji spadochronowej Aeroklubu Łódzkiego Strona Główna -> O skokach...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
voyteck




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:13, 17 Lis 2010    Temat postu:

Cieśla napisał:
Wojtek, bez urazy, ale może rzeczywiście rozejrzyj się za sportem mniej wpływającym na zdrowie. Świadomość, że może Ci zaszkodzić na pewno nie wpływa mobilizująco na poczynania w powietrzu.

swierczu napisał:
Normalnie krucjata Jezyk


Naprawdę nie spodziewałem się, że to będzie tak wyglądać. Jakoś na Dropzone.com dyskusje wyglądały zupełnie inaczej, i nawet nie chodzi mi o przewagę zwolenników ochrony uszu (przynajmniej w tej ankiecie w jednym z wątków), ale o sposób reakcji jej przeciwników. Podnieśliście kwestię komunikacji w samolocie - OK, zgodziłem się z Wami (nawet jeśli bardziej ze względu na samopoczucie innych skoczków), po co więc mnożycie problemy na zasadzie: to nie dla mięczaków?

Dla mnie świst podczas spadania nie jest większym problemem niż dla Was: ja mam te zatyczki (wyłącznie "przeciwwiatrowe") z otworami, które zakładam tuż przed skokiem, Wy macie kaski spadochronowe. Dorobię się kasku spadochronowego zamiast tych narciarskich z dziurami na uszach, które pożyczam, to zrezygnuję z zatyczek.

Ale może usłyszę to samo, gdy w upały nie będę chciał skakać bez kasku...

A jeśli sprawię sobie porządny kask, zamiast robić jak najszybciej ŚK, i zrezygnuję z zatyczek podczas samego skoku, to już dacie mi spokój? Czy może będzie to następny powód do drwin?

I poczytajcie sobie te wątki na Dropzone.com. Swoją drogą, na niektórych strefach zatyczki podobno można dostać w manifeście... Nie wiem, może to wszystko przez to, że Amerykanów jest kilka razy więcej i liczby bezwzględne (typu 40 milionów niedosłyszących w 2025) robią większe wrażenie?

Łosiu napisał:
Voyteck, bez urazy, masz wielkie aspiracje latania w wingsuit'cie, skakania BASE itp. bardzo cenię u ludzi marzenia i to jak do nich dążą, tyle że pamiętaj aby dojść do tego etapu trzeba po pierwsze wiele skoków, czasu w samolocie, hałasu z tym związanego... trzeba umieć dobrze latać płasko, później strzałą, stabilnie trackiem itd. itd. chyba że chcesz to ominąć i się rozp....ć, spadochroniarstwo uczy 2 rzeczy: cierpliwości i bycia twardym czego najlepszym przykładem jest Cieśla, wielkie słowa Pawełku !!!

Rozmawialiśmy o tym w samochodzie. I nie wiem, co jeszcze muszę napisać, żeby Was przekonać, jak ważne jest dla mnie bezpieczeństwo.

A jeśli chodzi o sam base, to w Norwergii bez 250 skoków nawet na kurs nie przyjmą. Zresztą wiadomo: skoki z balonu, ćwiczenia manewrów na czaszy do base'u, zaczynasz z mostu albo kilometrowej skały, a nie z budynku mBanku na Traugutta... To samo wingsuit: Olek wymaga ok. 200 skoków w ostatnich 18 miesiącach.

I to, że ktoś chce skakać base, jeszcze nie znaczy, że chce szaleć na granicy, tak samo nie świadczy o podejściu do bezpieczeństwa w normalnym skakaniu.

Cieśla napisał:
Może i tak, ale przyznasz Świerczu, że podejście ciut dziwne. Ten sport nie należy do najzdrowszych oraz najbezpieczniejszych... i basta. Każdy musi to zaakceptować. Starasz się chronić słuch, a pomimo to łamiesz nogę, bądź odnosisz inne kontuzje. Jeśli chcesz zachować zdrowie do późnej starości - ćwicz tai-chi Mruga


Naprawdę, nie widzę związku.

swierczu napisał:
A ja uważam, że każdy ma prawo się zabić jak chce jeżeli nie zagraża to innym Wesoly Dlatego uważam, że zatyczki to zły pomysł w dużym samolocie (jakim jest turbolet), gdzie często plany skoku zmieniają się w ostatniej chwili.


Dlatego nie będę ich zakładać, chyba że podczas wchodzenia bez wyłączania, choć zamierzam je trzymać na wypadek lądowania z otwartymi drzwiami.

Cytat:
Natomiast nie mam nic przeciwko zatyczką zakładanym zaraz przed skokiem czy na czas startu, gdy hałas jest największy.


Akurat dla mnie od początku większym problemem było to, jak słyszę po otwarciu czaszy. Mógłbym problem ciśnienia załatwić mieleniem szczęką, tak jak wielu wypowiadających się w wątkach na Dropzone.com (choć pewnie bałbym się eksperymentować), ale zrobiłem sobie grube otwory na wylot, więc tłumienie dźwięków z zewnątrz jest praktycznie żadne (w przeciwieństwie do full-face'a, jak sądzę Mruga).

Ja naprawdę przewałkowałem temat, jak tylko mogłem, zanim wsiadłem w zatyczkach do samolotu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez voyteck dnia Śro 20:22, 17 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ridrick




Dołączył: 12 Sty 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 20:25, 17 Lis 2010    Temat postu:

Powod do drwin na bank sie znajdzie Mruga podpadłeś i teraz juz tak zostanie Mruga

Co do zatyczek to ostatnio nawet Gru coś o nich wspominał. (to tak zebyś nie był osamotniony w pomyśle).

Poważne plany masz Mruga BASE i bezpieczeństwo hmmm jak dla mnie wygląda to trochę na sprzeczne oczekiwania.
Oby jak najmniej kontuzji bo traci się dużo czasu ale powroty są bezcenne

Ciesla co ty chcesz od tai-chi ??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
voyteck




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:35, 17 Lis 2010    Temat postu:

Ridrick napisał:
Co do zatyczek to ostatnio nawet Gru coś o nich wspominał. (to tak zebyś nie był osamotniony w pomyśle).


Czytam Dropzone.com, to nie czuję się osamotniony Mruga

Cytat:
Poważne plany masz Mruga BASE i bezpieczeństwo hmmm jak dla mnie wygląda to trochę na sprzeczne oczekiwania.


Nie pisałem, że potrzebuję w życiu poczucia bezpieczeństwa. Nie zamierzam się spieszyć i nie interesują mnie wyzwania typu: nikt tego jeszcze nie robił, choć rekordów w drugą stronę też nie zamierzam bić. Zresztą pewnie skończy się na sporadycznych skokach z najbezpieczniejszych obiektów. Czytałem kilka razy Base fatality list i wiem, jak i gdzie ludzie się zabijają, raczej nie podczas normalnego trakowania z Kjeragu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cieśla




Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1230
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 20:59, 17 Lis 2010    Temat postu:

[ Co do ryzyka to jednak Cieśla uważam, że celem spadochroniarstwa jest minimalizacja potencjalnego ryzyka (i stąd ten wątek), a nie godzenie się na nie.
[/quote]

Starając się zminimalizować ryzyko, musisz zaakceptować jego istnienie..tak, czy inaczej

"Ciesla co ty chcesz od tai-chi ??"

Od tai-chi zupełnie nic. Napisałem tylko, że służy zdrowiu, a skoki nie koniecznie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cieśla dnia Śro 21:00, 17 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łosiu




Dołączył: 05 Maj 2007
Posty: 551
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 21:17, 17 Lis 2010    Temat postu:

CIEŚLA NAPISAŁ :
Napisałem tylko, że służy zdrowiu, a skoki nie koniecznie.

i tutaj się Pawle z Tobą nie mogę zgodzić i zapewne przyznasz mi rację, mianowicie bardzo wpływa na zdrowie, psychiczne bo gdybyśmy się nie puszczali z samolotem to życie było by zbyt monotonne Rotfl a jeśli tego nie robimy zbyt długo to zaczyna nam odbijać hehehehe


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
voyteck




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:36, 17 Lis 2010    Temat postu:

Paweł, dla mnie zatyczki (pomijając ból w uszach) to coś jak zabezpieczenie łokci. Życia po skoku ze skały nie uratuje, przed wózkiem nie uchroni, ale może pozwoli uniknąć gipsu, gdy lądując, przewrócisz się na kamień. Jedni skaczą base tylko w szortach i koszulce, inni zakładają zbroję do rowerowego zjazdu, ja wolę być wśród tych drugich. Im mniej gipsu i drutów, tym lepiej.

Nie żebym zamierzał wsiadać w czymś takim do samolotu Hyhy

Wiem, że kiedyś się rozwalę, czy to na rowerze, czy na nartach, czy w skałach albo górach, czy podczas skoków. Albo krzywo zeskakując z 1-1,5 m na półmetrowy materac na ściance wspinaczkowej. Na Różyckiego w ciągu ostatnich dwóch lat mieliśmy co najmniej trzy przypadki zerwania więzadeł krzyżowych w kolanie! Zwykły trening...

Mnie się do gipsu nie śpieszy, dotąd byłem w nim tylko raz, po upadku z konia, mam dość po wsze czasy (sześć tygodni w ciężkiej zbroi w największe upały), ale przecież nie zamknę się w domu, żeby dożyć bezpiecznie późnej starości. Zresztą jeśli czegoś się boję w skakaniu, to przede wszystkim jazdy na strefę samochodem Hyhy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łosiu




Dołączył: 05 Maj 2007
Posty: 551
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 22:01, 17 Lis 2010    Temat postu:

Pozostaje kupić samochód i jeździć samemu, tyle że do tego też trzeba nabrać doświadczenia, tak minimum 100.000km samemu za kółkiem, chociaż to też nie do końca daje bezpieczeństwo czego jestem dobrym przykładem, miałem 6 kolizji z czego 2 można powiedzieć poważne i żadna z mojej winy... zawsze znajdzie się jakiś kretyn, który da radę w Ciebie wjechać Kwasny inną opcją jest dochodzenie na strefę piechotą Hyhy
Ja tam wychodze z założenia legendy szkolenia spadochronowego Jacka Furgała, który w stanie innej świadomości oświadczył że spadochroniarze powierzają sobie życie Rotfl święte słowa...
P.S. jeśli prowadzę samochód i ktoś się boi to wystarczy powiedzieć, zawsze zwolnię aby osoba czuła się bezpiecznie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cieśla




Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1230
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 22:02, 17 Lis 2010    Temat postu:

Palców u rąk i nóg nie wystarczy, żeby wyliczyć bliższych i dalszych znajomych, którzy odnieśli mniejsze lub większe kontuzje lub odeszli, w ciągu tych 10 lat gdy skaczę, więc nie chce mi się juz gadać na temat bezpieczeństwa. Niech każdy podchodzi do tego po swojemu.
Co do zdrowia psychicznego, to zgadzam się z Grześkiem, jeśli przerwa w skokach jest zbyt długa, to człowiek dostaje pierdolca i zaczyna go nosić.
A co do ryzyka w tym sporcie to najlepiej obrazuje to ten film z 13 grudnia ubiegłego roku:

http://www.youtube.com/watch?v=y553NcEB-v0&feature=related

Привет вам друзя...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
voyteck




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 22:20, 17 Lis 2010    Temat postu:

Łosiu napisał:
P.S. jeśli prowadzę samochód i ktoś się boi to wystarczy powiedzieć, zawsze zwolnię aby osoba czuła się bezpiecznie


Żeby było jasne: do nikogo nie piłem Mruga I to nie jest tak, że w samochodzie jestem jakoś szczególnie zestresowany, po prostu cały czas pamiętam choćby o tym, że w każdej chwili ktoś może pójść z naprzeciwka na czołówkę, wyprzedzając na podwójnej, na trzeciego albo zasypiając za kierownicą. Gdy mam wyskoczyć z samolotu, nie mam poczucia [dopisek: ale nie w sensie "świadomości"!], że coś się może stać. Przed każdym wyjazdem powtarzam sobie sytuacje awaryjne, nawet jeśli wszystko pamiętam, i na zapas się nie martwię, to wszystko jest jak gdyby zupełnie poza mną...

W każdym razie u mnie to jest tak: skok < samolot < samochód Wesoly


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez voyteck dnia Śro 23:11, 17 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cieśla




Dołączył: 02 Mar 2007
Posty: 1230
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 22:40, 17 Lis 2010    Temat postu:

Tak na marginesie, rozbrajają mnie ludzie ślepo wierzący we własną niezniszczalność (stary juz jestem, trochę doświadczenia przybyło przez te lata).
A to co mówisz Wojtek, o tym, że nie masz poczucia, że coś może sie stać, wynika tylko z Twojego niedoświadczenia. Uwierz mi, są w powietrzu sytuacje, o których się "fizjologom" nie śniło.
A Twoja wypowiedź powinna skłonić współskoczków do wnikliwszej obserwacji w samolocie.
Z drugiej strony, jak ma się to do deklaracji, że prędzej czy później się rozwalisz???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
voyteck




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:08, 17 Lis 2010    Temat postu:

Cieśla napisał:
Tak na marginesie, rozbrajają mnie ludzie ślepo wierzący we własną niezniszczalność (stary juz jestem, trochę doświadczenia przybyło przez te lata).
A to co mówisz Wojtek, o tym, że nie masz poczucia, że coś może sie stać, wynika tylko z Twojego niedoświadczenia. Uwierz mi, są w powietrzu sytuacje, o których się "fizjologom" nie śniło.
A Twoja wypowiedź powinna skłonić współskoczków do wnikliwszej obserwacji w samolocie.
Z drugiej strony, jak ma się to do deklaracji, że prędzej czy później się rozwalisz???


Zupełnie nie o to mi chodziło... Jak pisałem, przed każdym wyjazdem powtarzam sytuacje awaryjne, nawet jeśli wszystko pamiętam, po coś to robię. Chciałem tylko powiedzieć, że gdy jadę samochodem, cały czas mam nieprzyjemną myśl, że w każdej chwili coś może w nas wjechać, a gdy mam wyskoczyć, myśl, że coś się może stać, jest jakby zupełnie poza mną. Przykładowo w samolocie tuż przed skokiem sprawdzam, czy pilocik się nie wysunął, ale zupełnie nie odczuwam napięcia typu: "A co będzie, jeśli się nie otworzy?". Jestem na to przygotowany, ale zupełnie nie zmniejsza to przyjemności ze skoku.

Tylko tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Simon




Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zgierz

PostWysłany: Śro 23:29, 17 Lis 2010    Temat postu:

Jako spokojny kierowca odnosząc się do jazdy szybkiej czy wolnej najważniejszym jest fakt czy dany kierowca prowadzi pewnie, jest skupiony na jeździe i drodze,jeśli tak to najnormalniej pozwól mu jechać i nie przeszkadzać wywoływaniem wilka z lasu, szemraniem czy wyobrażaniem bo to sprawia,że każdy się wówczas dekoncentruje (nazywając to delikatnie) Mruga oczywiście mówię tu o sytuacjach bez nadmiernego przeginania prawa drogowego(niestety wskaźnik indywidualny),które w większości było tworzone w czasach kiedy wskaźnikiem do ograniczania prędkości były pojazdy typu warszawa,tarpan czy syrenka,w których droga hamowania wynosiła tyle ile w czasach dzisiejszych przeładowanego TIR-a,o prędkościach maksymalnych nie wspominając...Tak więc pamiętaj Voytku,iż z fotela kierowcy zawsze inaczej widać a w trakcie jazdy skup się na tym by nie patrzeć na drogę przeglądając gazetę,czytając książkę etc.,powinno naprawdę pomóc Mruga

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
swierczu




Dołączył: 10 Lut 2009
Posty: 530
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Śro 23:45, 17 Lis 2010    Temat postu:

voyteck napisał:
Zupełnie nie o to mi chodziło... Jak pisałem, przed każdym wyjazdem powtarzam sytuacje awaryjne, nawet jeśli wszystko pamiętam, po coś to robię. Chciałem tylko powiedzieć, że gdy jadę samochodem, cały czas mam nieprzyjemną myśl, że w każdej chwili coś może w nas wjechać, a gdy mam wyskoczyć, myśl, że coś się może stać, jest jakby zupełnie poza mną. Przykładowo w samolocie tuż przed skokiem sprawdzam, czy pilocik się nie wysunął, ale zupełnie nie odczuwam napięcia typu: "A co będzie, jeśli się nie otworzy?". Jestem na to przygotowany, ale zupełnie nie zmniejsza to przyjemności ze skoku.


Zupełnie nie zrozumiałeś Cieśli Wesoly W powietrzu tak samo jak i na drodze Twoje życie zależy od POZOSTAŁYCH towarzyszy z samolotu. Możesz być przechujem, mistrzem świata i okolic, a i tak ktoś może się w Ciebie wpierdzielić i nawet nie będziesz wiedział co się stało. Obojętnie czy w wolnym spadaniu (chociaż nie lubię tego słowa, bo atmo to latanie Mruga) czy na otwartej czaszy nie wszystko zależy TYLKO od Ciebie. Tak samo jak i na drodze. To jest zresztą powód powstania tego wątku. Nikt tutaj nie krytykuje samego noszenia zatyczek, bo robi to wiele osób. Wątek zaczął się od Twojej nieuwagi w samolocie, kiedy miałeś zatyczki do uszu. I to nie jest uwaga personalna i jedziemy po Tobie, bo jesteś Wojtek tylko jedziemy po Tobie, bo zaniepokoiło nas Twoje rozkojarzenie (obojętnie z czego wynikające) w samolocie i brak kontroli sytuacji. A niepokoi nas dlatego, że NASZE życie zależy również od CIEBIE jeżeli razem lecimy. Myślę, że to rozumiesz i jest do dobry moment, aby przestać się masturbować w tym wątku Mruga


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez swierczu dnia Śro 23:52, 17 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
voyteck




Dołączył: 14 Cze 2010
Posty: 165
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:11, 18 Lis 2010    Temat postu:

swierczu napisał:
Zupełnie nie zrozumiałeś Cieśli Wesoly

To jak mam rozumieć pierwsze i ostatnie zdanie jego wypowiedzi?

Cytat:
W powietrzu tak samo jak i na drodze Twoje życie zależy od POZOSTAŁYCH towarzyszy z samolotu. Możesz być przechujem, mistrzem świata i okolic, a i tak ktoś może się w Ciebie wpierdzielić i nawet nie będziesz wiedział co się stało. Obojętnie czy w wolnym spadaniu (chociaż nie lubię tego słowa, bo atmo to latanie Mruga) czy na otwartej czasy nie wszystko zależy TYLKO od Ciebie.


Ale ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Zresztą widziałem chyba większość wypadków wrzuconych na YouTube'a, przeczytałem kilkadziesiąt raportów komisji badania wypadków i drugie tyle wątków o wypadkach na Dropzone.com. Chciałem tylko powiedzieć, że to, co podczas jazdy samochodem jest po prostu nieprzyjemne, przed skokiem zostaje zredukowane do świadomości zagrożenia. Oczywiście, cały czas mam oczy z tyłu głowy, wszystko sprawdzam po kilka razy, powtarzam i wizualizuję sobie sytuacje awaryjne... Słuchajcie, ja nie wiem, jak inaczej mam wyrazić myśl, że to jest "poza mną" Wesoly Pewnie to zasługa dopaminy. Może gdy zacznę skakać w grupie, zacznę się stresować objawowo...

Cytat:
Myślę, że to rozumiesz i jest do dobry moment, aby przestać się masturbować w tym wątku Mruga


Doskonale to rozumiem i marzę o tym, aby ten wątek zdechł i pchły jego. Nie wiem, czy mam taki problem z wysławianiem się, ale im bardziej się rozpisuję, tym bardziej robię się kamikadze jakimś Zdziwiony Ja tam nie dość, że jestem strasznie ostrożny, to jeszcze fatalista...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Łosiu




Dołączył: 05 Maj 2007
Posty: 551
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czw 1:03, 18 Lis 2010    Temat postu:

Tak na koniec bo widzę że nie odnosi to efektu...

Voyteck napisał:
Zresztą widziałem chyba większość wypadków wrzuconych na YouTube'a, przeczytałem kilkadziesiąt raportów komisji badania wypadków i drugie tyle wątków o wypadkach na Dropzone.com.

Wiedza jaką wyczytasz, obejrzysz, wysłuchasz to jedynie czubek góry lodowej wiedzy spadochronowej w porównaniu z praktyką. Pisząc o kolizjach samochodowych zrobiłem przenośnię, tak abyś mógł to porównać do skoków spadochronowych i to co napisał Świerczu to sedno sprawy, mam w d... to czy nosisz zatyczki czy nie tylko bądź duchem i ciałem kiedy mówi się o kluczowych sprawach na pokładzie samolotu przed skokiem, po wyskoczeniu i swobodnym spadaniu/lataniu/kwarglowaniu, po otwarciu spadaka, przy podejściu do lądowania i lądowaniu. Ja na tym kończę EOT


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Sekcji spadochronowej Aeroklubu Łódzkiego Strona Główna -> O skokach... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin